W poniedziałek dostałam list z Nowego Yorku od mojej przyjaciółki Rebecci w którym znalazłam Kool-Aid czyli oranżadę w proszku w różnych smakach ( co za zapach). Oczywiscie nie zamierzam tego pić. Kool-Aid to chyba najprostszy sposób na farbowanie wełny (tylko 100% wełny). Wczoraj spróbowałam jak to działa.
Wełna musi być w luźnych motkach.
Najpierw namoczyłam wełnę w ciepłej wodzie z mydłem(w płynie) przez pół godziny. W tym czasie rozpuciłam kilka oranżadek w małej ilosci wody w oddzielnych plastikowych pojemnikach ( nie mogą być one metalowe, ponieważ wchodzą w reakcje z oranżadą). Wycisnełam wodę z wełny i rozłożyłam ją na rozciętym worku na smieci i zaczełam rozlewać mikstury na wełnę. Trzeba pamiętać aby przy rozpuszczaniu oranżady nie dodać zbyt wiele wody bo kolory wyjdą rozmyty albo farba spłynie z wełny. Potem zawijamy wełnę w folię i całosć zwijamy jak koc. W przepisie każą to gotować przez 45 minut lub włożyć do mikrofalówki, ale ja włożyłam zwiniętą wełnę za taki łazienkowy kaloryfer, który jest zwykle bardzo gorący i można tam wciskać różne rzeczy. Wyjełam wełnę po około 2 godzinach. Nawet ufarbowała się tak jak trzeba, czyli wełna wchłoneła cały barwnik. Jak na pierwszy raz wyszło nieźle, choć kolory wyszły raczej pastelowe, ponieważ dodałam za dużo wody. Ale mam jeszcze Kool-Aid więc dzis albo jutro spróbóję jeszcze raz z innymi kolorami.
Wczoraj przyszła włóczka, którą zamówiłam na allegro. Jest to 100% bawełna. 2 kolory Glorii z Aniluksu i 300 gram białej Snehurki.
Zrobiłam też małą myszkę na szydełku, ale nie mogę wkleić zdjęcia, ponieważ blogger się buntuje. Ale wszystkie zdj ęcia można obejżeć pod tym linkiem"
http://flickr.com/photos/94243610@N00/
środa, listopada 08, 2006
czwartek, listopada 02, 2006
Update
Cos za rzadko piszę. To już miesiąc minał od ostatniego wpisu. Kawał czasu. Ostatnio chyba więcej włóczki kupuję niż zdąrzę przerabiać. Mam już jej całe stosy. W całym pokoju gdzie nie spojrzeć to włóczka leży albo gazetki robótkowe oraz wzory wydrukowane z netu.
We wtorek dostałam wypłatę i od razu ruszyłam do kiosku po gazetki. A co mi tam zaszalałam. Kupiłam aż 3...
Niedawno zakupiłam też fajną ksiązkę, którą ktos polecał na forum. Mianowicie kupiłam "Dziewiarskie ABC ". Książka jest cudowna. Poza tym bardzo popularna na swiecie. są tam wspaniałe przepisy na piękne rzeczy robione na drutach. Zrobiłam z niej owieczkę. Nie obyło się bez małych problemów, ponieważ opis nie ułatwiał wczale sprawy, więc długo zastanawiałam się jak zrobić głowę. Ale dzięki pomocy pewnej Amerykaniki polskiego pochodzenie, która wysłała mi ksero z anglojęzycznej wersji książki udało mi się skończyć moją owieczkę i teraz wygląda cudnie.
Zrobiła ostatnio także piękny szydełkowy szaliczek koloro fioletowego z niemieckiej włóczki 100% bawełna. Robi się bardzo szybko. Dwa dni i gotowe. Teraz robię kardigan "Forecast". Wzór pochodzi z Knitty.com . Robi się go od góry, czyli od kołnierza. Robi się go bardzo przyjemnie. Wzór jest łatwy do zapamiętania. Oczywiscie również w tym miesiącu nie obyło się bez kupowania wóczki. To już uzależnienie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)