Bardzo lubię takie pudełkowate kosmetyczki. Uszyłam sobie takie dwie. Pierwsza z tego samego materiału co wałek.
Druga z jakiegoś poliestrowego Szantungu w pięknych kolorach.
Uszyłam też takie drobiazgi dla dobrej koleżanki: kosmetyczkę, potworka i chustecznik.
A oto poduszka, której zrobienie nie szło mi wcale. Gdy już ją miałam kończyć, okazało się, że się czymś ubrudziła. Najpewniej położyłam ją na czarno-białych stronach najnowszej burdy bo się na szaro ubrudziła. Potraktowałam ją vanishem i się wybieliła, a przedtem była kremowa. Teraz jest biała. Ale nadal mi się nie podoba, bo materiał miał skazę, której nie zauważyłam wcześniej więc poduszka będzie moja. Zrobiona jest ze sztruksu haftowanego opalizującą nitką.
Druga poduszka zrobiona jest z czarnego aksamitu. Jest większa niż pozostałe.
Uszyłam jeszcze inne rzeczy, ale to już w następnych postach.
Pięknie szyjesz! a poduchy są cudowne
OdpowiedzUsuńCzarna poducha jest nieprawdopodobnie piękna. Zazdroszczę umiejętności...
OdpowiedzUsuńPodusie są niesamowite, ciekawe, niespotykane:] kosmetyczka błękitna też bardzo mi się podoba, obie są fajne ale błękitna chyba z racji tkaniny wpadła mi w oko:]
OdpowiedzUsuńMm, a mi się spodobały te kosmetyczki. Tez takie chcę umieć szyć.
OdpowiedzUsuńAga
Zgadzam się z Yadis, czarna poduszka jest piękna.
OdpowiedzUsuńAleż masz zdolne łapki-mistrzostwo świata.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń