Jakiś czas temu popełniłam taką oto atłasową torebeczkę. Niestety nie jestem z niej zadowolona. Może nie widać tego na zdjęciach ale materiał ten bardzo się niszczy od igły maszynowej nawet najcieńszej. Powstają paskudne zaciągnięcia. No nic będę najwyżej używać jej jako kosmetyczki. Za to jestem bardzo dumna z tego czarnego kwiatu z opalanego atłasu. Robi się go bardzo łatwo, a efekt jest super. Przy jasnych tkaninach trzeba tylko uważać żeby nie przypalić materiału na czarno. Atłas musi być poliestrowy tzn musi się topić a nie palić. No i żeby za bardzo się nie nawdychać oparów ;-)
Na koniec podszewkę przypaliłam żelazkiem. Srebrna wiskoza zmieniła kolor na żółtawy...
No i muszę się pochwalić kubkiem, który wygrałam w konkursie mikołajkowym na stronie Papavero.pl. Dostałam paczuszkę w wigilijny poranek w sam raz pod choinkę.
Kwiat jest piękny ;) Torebka też mi się podoba, ale może faktycznie na zdjęciach za mało widać :P
OdpowiedzUsuńKubeczek uroczy :) Fajna pamiątka :D
zastanawiałam się jak te kubki będą wyglądały:)
OdpowiedzUsuńTen kwiatek na broszce też super, kiedyś miałam manie na takie broszki, w kilku kolorach :)